Czwartek od rana zapowiadał się wietrznie i ciepło. Słoneczko szalało na bezchmurnym z poranka niebie. Zaś prognozowany kierunek wiatru nie pozostawiał wyboru – dziś Niedamirów.
Po pracy, około 15:30 wyruszyłem w drogę. Przez cały czas zastanawiałem się, czy mój wybór jest prawidłowy. Wiatr wiał z północnego-wschodu, ale w niektórych miejscach flagi przy drodze pokazywały spora odchyłkę na zachód. Przy tym kierunku w Niedamirowie na dałoby się latać. Jednak u podstawy góry moje obawy okazują się bezpodstawne.
Na miejscu przywitałem się gospodarzem, dzięki któremu możemy tam sobie fruwać. Pogawędziliśmy chwileczkę, wyjąłem z auta manele i ruszyłem na półgodzinne podejście. Wiatr pokazał swoja siłę w połowie zbocza. Wiał z prędkością ok. 10m/s. Na szczycie w porywach było jeszcze więcej. Tego dnia porywisty wiatr puszczał po stoku niezłe koziołki. Przy powierzchni było turbulentnie od drzew na przedpolu, ale za to miejsce do lądowania było gładkie, jak w komorze laminarnej. Lądowania były naprawdę łatwe. Dużo przestrzeni i żadnych turbulencji.
Złożyłem swoja zieloną Tangunię i jazda w powietrze. W górnych warstwach było super. Noszenie po pachy i jada na gwizdku przez cały czas. Z krótkimi przerwami wylatałem tak 3 godziny. Czasami, gdy słońce zasłoniły poszarpane cumulusy wiatr stawał się nieznośnie silny i szarpiący. Wtedy uciekałem sobie do góry, aż się uspokoją warunki.
Niestety tego dnia zrobiłem tylko kilka zdjęć. Sami oceńcie, jak wyszło
Bogusław
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.