Dzisiaj razem z rodziną wybraliśmy się na wycieczkę po okolicy. W planie jest Solina i oczywiście Bezmiechowa.
Na miejsce dotarliśmy bez żadnego problemu. Bezmiechowa to jedno z tych nielicznych miejsc w Bieszczadach, do którego możesz dojechać samochodem i to na samą górę. Na szczycie jest jeden hangar wypełniony szybowcami i oczywiście duży ośrodek szkoleniowy. Nad hangarem wielki napis głosi, że jest to ośrodek Politechniki Rzeszowskiej i Politechniki Warszawskiej, a więc zupełnie nie związany z Aeroklubem Polskim.
W hangarze zaś z ciekawostek prototyp PW6, kilka PW5, Bakcyl i rarytas – jedyny na świecie, oryginalny i latający szybowiec Salamandra, wyprodukowany w 2010 roku w zakładach szybowcowych w Jeżowie Sudeckim na podstawie dokumentacji fabrycznej. Można by rzec z nowej serii.
Ale do rzeczy. Wiatr WSW-W około 3-4 m/s. Na górze spotykam kilku paraglajciarzy. Próbuję się od nich dowiedzieć, jak to zbocze pracuje przy raczej zachodnim wietrze. Dowiedziałem się tylko, że nosi raczej z prawej strony. Ponieważ jednocześnie odbywają się starty za wyciągarką szef wyszkolenia poinstruował mnie jaką przestrzeń mam do dyspozycji. Trochę się czaję. W końcu startuję. Tanga bez problemu unosi się nad zboczem. Po prawej stronie model jest delikatnie wynoszony do góry. Wracam nad zbocze i znów odlatuję w prawo, tym razem dalej. Model stopniowo nabiera dzielności. Po kolejnym nawrocie trafiam w termikę. W powietrzu krąży już kilka szybowców, a co chwilę startują i lądują kolejne. Kiedy tylko jakiś wznosi się na wyciągarce ja wracam do zbocza w stromym nurkowaniu przed nos, żeby nie stwarzać zagrożenia. Kiedy lina wyciągarki opada, a szybowiec odlatuje z nad góry znów odlatuję dalej w prawo, by korzystać z termiki i tak w kółko. Ogółem na Bezmiechowej wylatałem 45 minut.
W międzyczasie moja żona ucina sobie pogawędkę z szefem wyszkolenia – Wojtkiem Średniawą. Okazuje się, że to jej dobry kolega ze szkoły. A więc i dla mojej połowicy znalazło się coś ciekawego na tej magicznej górze. Wojtek opowiada nam o historii środka i pokazuje nam zawartość hangaru. Nasze dzieci biegają między poustawianymi w hangarze szybowcami, mają frajdę na całego. Czas kończyć już odwiedziny w Bezmiechowej. Przed nami droga do Soliny, którą też chcemy zobaczyć.
Bezmiechowa jest czynnym ośrodkiem szkoleniowym o zboczu wystawionym na wiatr SW ze znacznymi odchyłkami. Doskonale nadaje się do rozgrywania zawodów F3F. Wszystkim odwiedzącym Bieszczady z modelami polecam wizytę w tym ośrodku nawet wtedy, gdy nie wieje na ten stok.
Bogusław
[galleryview id=103]
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.