W środę polataliśmy na południowym stoku Góry Szybowcowej, a już wieczorem zaczęła się psuć pogoda. W czwartek mogliśmy tylko pomarzyć o lataniu, gdyż cały dzień lało i pada z przerwami aż do dziś.
Jednak w niedzielę, dosłownie na 2 godziny się „wypogodziło”. Nie zastanawiam się ani chwili i jadę po Marcina. Na Górze Szybowcowej słaby wiaterek z północy pozwolił pokręcić się Dingiem około 20 minut. Marcin w tym czasie latał RWD-ziakiem. Rewelacji nie było. Mieliśmy już wracać do domu gdy rozwiało się z zachodu i na północnym nie było czego szukać.
Zjeżdżamy kilometr niżej na zakręt, bo na zachodnie nie da się wjechać i idziemy na zbocze z przysłowiowego buta. Na zachodnim 5 meterków i pół godziny śmigania Dingiem. Niedługo przychodzi mgła i wyżej niż 20m nie da się wlecieć. Na dodatek zaczęło kropić.
Wracam do domu z bananem na twarzy i kompletnie przemoczonymi butami. Tak pędziliśmy na górę, że oboje zapomnieliśmy o kaloszach 😐 Dziś znowu leje… W czwartek jadę na klif, a tam podobno świeci słoneczko.
Rafał.
[galleryview id=158]
Jeden komentarz do “Po drugiej stronie hangaru”
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.
Rafał od razu widać, że ten model jest dla ciebie, inni mogą tylko pozazdrościć! Fajnie że tego dnia (deszczowego) udało ci się polatać w Jeżowie Sudeckim na zachodnim zboczu. Powodzenia na zawodach F3F!!