Wczoraj powiało na mój ulubiony zakręt. Przyjechałem o 15. Ostatnio polatałem tutaj jakiś miesiąc temu, zaraz przed MP. Warunki rewelacyjne. Stabilne 5m/s oraz ciągle napływająca termika powodowała, że model cały czas gwizdał i rozpędzał się po każdym zawrocie. Jednym słowem bajka. Bimbanie również sprawiało wiele, jak nie najwięcej frajdy. Model śmigał 2 metry ode mnie, a przyrost wysokości z każdym bimbnięciem był znaczący, o czym informowało pikające vario, dając znać o każdej kolejnej przekroczonej dyszce.
Przed 16 przyjeżdża Bogdan. Ja podrabiając trochę górki ląduję za plecami. Na dole nie lądujemy, gdyż zbocze pokrywa masa kamieni poukrywanych w wysokiej trawie. Wywołują one stres w momencie, gdy warunki przygasają i gdy nie da się dociągnąć modelu pod nogi do krawędzi.
Model Bogdana również latał znakomicie. Robił górę w klasyczny sposób, co również w tych warunkach zdawało egzamin. W międzyczasie zagaduje nas kilkuosobowa piesza wycieczka na Górę Szybowcową. Zaciekawieni pytają nas o modele, aparatury i wiele innych rzeczy. Jak się później okazuje jeden z urlopowiczów jest wrocławskim modelarzem. Gdy z Bogdanem jesteśmy już nalatani przyjeżdża nasz kolega Zbyszek, który odwiedza nas ze swoimi modelami na każdym urlopie. Zbyszek na co dzień lata spalinowymi modelami śmigłowców firmy Hirobo. Dziś jednak zabiera na górę piankowego motoszybowca. Ostatni przyjeżdża Kamil, który od jakiegoś czasu tradycyjnie preferuje treningi bez modeli.
Po 17 zjeżdżam do Jeleniej Góry. W końcu się wylatałem, gdyż moja ostatnia wycieczka do Niedamirowa nie wypaliła. Dziś w końcu znalazłem czas na porządne przewietrzenie modelu. Bogdan ze Zbyszkiem fruwali dalej. Niedługo po moim odmeldowaniu się pod górę drogą drałuje jeszcze raz jeden z naszych widzów, ale tym razem niesie pod pachą piankowy model szybowca. Nieśmiało z za pleców zapytał Bogdana, czy może go oblatać, bo on jeszcze nigdy nie… no wiecie. Oczywiście Bodgan się zgodził, wylądował swoim Ascotem i zaczął od oględzin modelu. To był jakiś RTF o nazwie Orion, z radiem, które nie dawało za dużych możliwości regulacji. Po sformułowaniu kliku poprawek, które trzeba wykonać, aby poprawić właściwości modelu przygotowujemy się do startu i lecimy. Od razu okazuje się, że trzeba poprawić położenie SC oraz wychylenia sterów. Po drobnych korektach model wzbija się w powietrze jeszcze raz. Tym razem jest o wiele lepiej. Zdaniem Bogdana model będzie zdawał egzamin w podstawowym szkoleniu modelarskim. Nawet trzymał się powietrza, oczywiście jak na piankę.
Chwile potem Bogdan przekazał aparaturę w ręce świeżo upieczonego pilota. Jednak od razu dał o sobie brak odruchów, i Bogdan kilka razy musiał ratować jego model z opresji. Niestety raz nie zdążył i model w szerokiej spirali zanurkował w głęboką trawę. Na szczęście uszkodzenia nie były zbyt duże. Okazuje się, że licencja pilota szybowcowego nie uprawnia do latania modelami. Rekomendujemy więc początkującym pilotom spędzanie dużej ilości czasu przed symulatorami modeli RC. Niemniej jednak zawodnik jest twardy i będą z niego ludzie.
Swoją przygodę miał też Zbyszek. Kiedy Bogdan pakował swój model zauważył, jak kombat Zbyszka w szybkim korkociągu zmierza do ziemi. Nie wiemy, co było powodem, szczegóły ujawnimy w późniejszym czasie, dochodzenie trwa :). Niemniej to był bardzo przyjemny dzień. Od jutra znowu mają zagościć u nas deszczowe chmury :(.
Rafał.
[galleryview id=174]
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.