Nazwy tych modeli są wszystkim bardzo dobrze znane i to właśnie one cały dzisiejszy dzień cięły zachodnie niebo. W tytułowej kolejności na zbocze przyjechał kolejno Gerard, Marcin, Karol, ja i na końcu Kamil.
Kierunek zachodni dzisiaj nie był nam dany. Wiało z przełęczy między Srebrną Górą a Spitzbergiem – taki prawie zakręt. Gdy szykowałem do startu Dingo Marcin szalał Czyżykiem – dosłownie. Ten mały, 2 metrowy szybowiec zaprojektowany przez chłopaków z Modellotu właśnie do F3F’u zachowywał się niesamowicie. Model rozpędza się bardzo chętnie, zakręty pokonuje „zawodowo” i moim zdaniem niczym nie ustępuje swoim większym kolegom. W końcu miałem okazję zobaczyć go w akcji w konkretnych warunkach, a nie przy byle trzech metrach.
No właśnie – dziś wiało od 5 do 7m/s. Jak to w górach termika wraz z turbulencją towarzyszyły przez cały czas. Niestety nie miałem szczęścia zobaczyć jak lata Barakuda, bo gdy przyjechałem Gerard już był spakowany. Za to Karol wyprawiał cuda. Pierwszy raz widziałem tak szybko latającego jego Stinga. Odważnie i ryzykownie, tuż nad ziemią Sting ciął powietrze nic nie robiąc sobie z turbulencji. Mi również latało się świetnie. Kamil przyjechał ostatni i zaraz w pierwszym locie Stingerem mało nie poskracał nas o głowy.
Dzień mijał, masy ciepłego powietrza przetaczały się przez zbocze. Każdy się nalatał i zadowolony wrócił do domu. Także sobota była bardzo udana, zobaczymy co przyniesie nam niedziela. Wieści donoszą, że na sam koniec przyjechał Zbyszek z elektrykiem 🙂
Rafał.
[galleryview id=175]
Edit.
Dostałem od Marcina film z Czyżykiem. Autorem filmu jest Gerard.
http://www.youtube.com/watch?v=u2-2y54E7C8
Jeden komentarz do “Barakuda, Czyżyk, Sting, Dingo, Stinger.”
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.
To była tylko lekka rozgrzewka . Lekki wiaterek minimalny balast i troszkę termiki zabawa i rekreacja w miłym towarzystwie . Na kolejną bitwę trzeba poczekać do końca sierpnia 😉