Po wczorajszym, szybkim warunie nie sądziłem, że dzisiaj polatam. Nawet tego nie planowałem ze względu na trwający remont w moim mieszkaniu. O 15:30, gdy byłem jeszcze w pracy zadzwonił Bogdan, że na południowym jest 10 metrów.
Urywam się z pracy i gnam do domu. Co tam remont, poczeka 🙂 Zahaczam jedynie o przedpokój i zabieram Respecta, który jeszcze nie ochłonął po wczorajszym wydziwianiu nad zboczem.
W sumie 20 minut po telefonie od Bogdana jestem na zboczu. Widzę jak szaleje Ascotem. Przed nosem mam Kamila, który właśnie złożył Respecta. Ja wyskakuję z auta by od razu wystartować mu model. Boguś ląduje, był tu pół godziny przed nami. Trzeba się streszczać, gdyż po wczorajszym przestawieniu zegarków czasu na latanie mamy bardzo mało.
Kamil bimba po 80 metrów, vario nie kłamie. Ja zaliczam 2 bardzo solidne loty, po których uzupełniłem braki adrenaliny spowodowane pracą i remontem. Wygar jest rewelacyjny. Wraz z nim turbulencja, która niezbyt przeszkadzała napakowanym i szybkim modelom.
Przed 17 przyjeżdża Piotrek z żoną, nowy zapaleniec szybownictwa, który tydzień temu pod moim okiem zaczął stawiać swoje pierwsze kroki . Załapuje się na mój ostatni lot. Jego piankolot dziś nie poleci ze względów oczywistych, ale już niedługo… facet szybko się uczy i coś czuję, że niedługo dołączy do teamu 🙂
O 17 jest już ciemno. Wylataliśmy wszystko, łącznie z bateriami. Wiatr dmuchał nadal, lecz słonko gdzieś sobie poszło. Boguś tak szybko gnał na zbocze, że nie zabrał aparatu. Ja z resztą też. Ale w końcu od czegoś ma się komórkę i coś tam można uwiecznić.
Jeszcze raz dzięki Bogdan za cynk, było świetnie.
Idę remontować dalej, Rafał.
[galleryview id=216]
Respect Kamila
Respect Rafała
Ascot Bogdana
4 komentarze do “Ekspresem na górę”
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.
Kamil pierwszy raz był punktualny;) Powiedział, że będzie za 20 minut i był!
w Respekcie Kamila farba odpadla w locie 😉
Nie ma jak kawał profilu i tona balastu 🙂
To był świetny dzień cały czas brakowało mi takiego resetu na koniec dnia myślałem że wszystko stracone bo dzień się kończy na Rusko nie dałem rady w tym natłoku pracy a tu taki bonus 20 minut takiej jazdy ze głowa mała … Filmy nie oddają tego co dostaliśmy od natury pełny gwizd naładowanego samolotu i po kolejnych czterech bimbnięciach kolejne 80 a chwilami więcej meterków na kolejny lot na bazy . Patrząc jak Respect pruje pionowo do góry po takich bimbnięciach zastanawiałem się czy grawitacja o nim zapomniała ?? O panowie to było coś 20 minut po których wróciłem nalatany i szczęśliwy i oby takich dni było jeszcze wiele . Dzieki Bodek za telefun …