mar 152015
 

W ostatnich dniach wiatr zmienił kierunek i powiało chłodem od wschodu. Po dwóch dniach opadów śniegu nadeszła niedziela. Na Rusku się dziś nie da, ale jest inne fajne miejsce na taki wiaterek.Umawiamy się w Mietkowie, a konkretnie nad Zalewem Mietkowskim. W tym miejscu czynnie wydobywa się żwir z dna tego sztucznego jeziora, ale jest także udostępnione innym chętnie korzystającym z dobrodziejstw zalewu. Najczęściej są to kitesurfingowcy i windsurfingowcy, potem wędkarze, plażowicze i spacerowicze, a ostatnio też modelarze. Dziś zabrałem się z Rafałem. Kamil wolał zostać w domu. Z Wrocławia przyjedzie Jurek i Paweł. Takie kameralne spotkanie.

Do zbiornika docieramy pierwsi. U podnóża wału wiatr jest niewielki, ale kiedy weszliśmy na koronę w nasze twarze uderza 4-5 metrów. Jest fajnie. Ma się rozwiewać. Ja zaczynam od pustego modelu, ale już po wyrzucie orientuję się, że Toxic wymaga pilnej korekty środka ciężkości i wychyleń. Ląduję dosłownie po kilku minutach lotu. W międzyczasie startuje Rafał. Jest zachwycony tym miejscem. Przy takim wietrze nie ma żadnych turbulencji, lata się bardzo spokojnie. Siła wiatru nie pozwala też na wyniesienie modelu na nie wiadomo jaką wysokość. Lata się bardzio przyjemnie. Po chwili Rafał ląduje, abym mógł sprawdzić Toxica. No teraz jest o wiele lepiej.

Latamy tak na zmianę prze pół godziny, po czym dołącza do nas Jurek. Wiatr powoli rozpędza się i obraca w prawo do granicznej odchyłki, przy której jeszcze można rozegrać zawody. Przy takim wietrze latanie jest trudniejsze. Jeden zakręt wynosi, w drugim model staje. Wtedy Jurek powiedział nam, że tu można latać też dalej i oświadczył, że idzie latać za latarnią. No to tego jeszcze nie było. Zapora jest tak długa, że bez problemu może równocześnie latać dwóch, a może i trzech zboczeńców.

Co chwile tłumnie odwiedzający zaporę w Mietkowie spacerowicze interesowali się naszymi modelami. Wypytywali o konstrukcję, użyte materiały i sterowanie. Każdy z nas miał swoje 5 minut. Na końcu dotarł do nas Paweł, ale za to z całą familią. Familia poszła na spacer, a Paweł polatać swoim Freestylerem. Po kilku minutach lotu Paweł dowiedział się, że ma problemy z zasięgiem. Jego model zademonstrował to najpierw wywijając ciekawe akrobacje, a potem lądując po skrzydła wbity w nasiąkniętą wodą glebę. Na szczęćie modelowi nic się nie stało, a do betonowego rowu odwadniającego zostało niecałe pół metra, może metr.

Niemien po 16 wszyscy zadowoleni i nalatani rozjechaliśmy się do swoich domów. Paweł musi szybko zlokalizować problem ze sterowaniem, bo zawody tuż tuż. Szkoda tylko, że latał tak krótko, bo nie cyknąłem mu ani jednej fotki. Z pochmurnego i wietrznego Mietkowa pozdrawia Wasz ponury komentator.

Bogusław

ps. Przepraszam za jakość zdjęć, ale ostatnio zapominam zabierać ze sobą porządny aparat…

[galleryview id=296]

  6 komentarzy do “Mietków zaprasza”

  1. Zmiana ustawienia anten w modelu i dziś latanie już bez przygód 🙂

  2. Dziś bylo jeszcze lepiej. No i wreszcie sie skonsolidowałem z Respctem na tej górce.
    A przy okazji…mam wrażenie że trzecia osobo tez da rade latać. I każda będzie miała 200m swojego zbocza 😉

  3. Mietków czy Bogdanów 😉 . Świetnie że polataliście , ja po ciężkim i pracowitym tygodniu wolałem pozostać w domu . Niebawem zawody więc będzie okazja na polatanie na bazy i otwarcie sezonu …

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.