Wczorajszego wieczora planowaliśmy aby wstać wcześnie rano i latać od świtu. Niestety deszcz pokrzyżował nam plany, bo przez całą noc siąpiło i z rana trawa była mokra .
Skoro z naszych planów nic nie wyszło spokojnie zjedliśmy wszyscy śniadanie przygotowaliśmy się do lotów. Wyruszyliśmy nieco później niż wczoraj. Wiatr nie zmienił swojego kierunku, więc znów udaliśmy się w to samo miejsce, był jedynie trochę słabszy, ale to pozwoliło nam zorientować się jak zbocze pracuje przy słabym wietrze. Słabym to znaczy między 5 a 8 metrów, a i tak modele były nieźle do balastowane.
France Team
Plan treningu był taki sam jak wczoraj. Lataliśmy na zegar i każdy mógł ćwiczyć to co mu najgorzej wychodzi zawracanie, bimbanie, mijania baz, przeloty, wszystko co chciał. Dzisiaj spodziewamy się, że po południu na zboczu pojawią się inni modelarze. Dlatego wszystkie chwyty należało przećwiczyć jeszcze przed przybyciem naszych kolegów z Francji i Niemiec.
krzątanina przed lotem
Przez cały czas nasz junior – Antek Kania doskonale dawał sobie radę. Sprawdzał ustawienia środka ciężkości, szastał balastami jak stary i poprostu latał. Jego Respect zasuwał, aż miło. Szkoda, że ja się nie mogę dogadać z moim Respectem, ale może i na to przyjdzie czas. Póki co pilnie patrzę na to, co z modelem robi Antek. Uczenie się przez podpatrywanie.
Respect Antka w powietrzu
Około południa na zboczu pojawia się ekipa francuska, a niedługo potem niemiecka. Z zaciekawieniem przyglądają się zegarowi treningowemu. Po chwili dołączają do treningu i stoją w kolejce. Po skończonym locie zawodnik po wylądowaniu idzie na jedną z baz, na której sędziuje swoim kolegom. Kiedy kolejka jest dłuższa wreszcie jest czas na regulację modelu i zmiany ustawień w tym doborowym towarzystwie czas płynie bardzo szybko, a wiatr powoli słabnie. Trening skończymy około godziny 17, kiedy wiat kiedy wiatr ucichł zupełnie. Po powrocie do naszego domku robimy grilla, rozmawiamy, bawimy się. Każdy z nas zastanawia się jaki będzie jutrzejszy dzień, czy będziemy latali na tym samym zboczu, czy na innym.
Po kolacji poszliśmy na spacer do portu w Klitmøller. Po wydmach biega pełno zajęcy, co zwłaszcza Antkowi sprawiło frajdę i postanowił nawet jednego dogonić, ale się to nie udało. Po przejściu przez wydmy znaleźliśmy się na kamienistej plaży. Kamienie były przeróżnego kształtu, niekiedy wyglądające jakby je ktoś specjalnie wyrzeźbił. Te co ładniejsze znalazły uznanie w oczach Rysia, który postanowił zabrać kilka do swojego ogrodu.
Morze wypłukuje naprawdę fantazyjne kształty
Czas na powrót i przygotowania do pierwszego dnia zawodów. Całkowicie zmieniam ustawienia swojego Respecta. Środek ciężkości, wychylenia, dyferencjały, proporcje, dosłownie wszystko. Pomaga mi Kamil i uczynny Antek. Nie wiem, czy jutro będę latał Respectem, ale jeśli zajdzie potrzeba to chcę, by było lepiej niż na treningu.
Bogusław
[galleryview id=325]
Jeden komentarz do “Zgrupowanie kadry F3F w Danii – dzień 2”
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.
Po tym treningu można powiedzieć tyle , nie ma lepszego miejsca na Mistrzostwa Świata F3F po treningu i zawodach w takich warunkach można powiedzieć jedno organizowanie Mistrzostw Świata w górach to nieporozumienie. Warunki jakie serwuje pogoda są porównywalne dla wszystkich a przy dobrej organizacji w ciągu tygodnia może pęknąć rekordowa liczba kolejek . Miejsca do latania jest dość by móc trenować do obrzydzenia a wiatr jest tam codziennością do tego stopnia ,że wyrył się w krajobrazie powyginanymi drzewami , krzewami , rzeźbą terenu i ogromną liczbą wiatraków . Każdego kto lubi latać F3F zachęcam do odwiedzenia Danii . Wciągu tego tygodnia wylatałem więcej niż przez ostatni sezon i przy wietrze ,który w naszych warunkach jest rzadkością .