sie 062011
 

Dziś według prognoz wiatr miał wiać z południa, zapowiadano też przelotne opady około godziny 11, i tak też się stało. Po porannym pokropieniu zbocza życiodajną wodą, opady ustały i Góra Szybowcowa szybko wyschła. Pojawiło się nas 4 z TEAM`u JG: Karol, Rafał, Kamil i  Bogusław, a gościnnie Pan Karol z Poznania oraz Niemiecki szybownik, który w trakcie naszych lotów wyrzeźbił modela ze styropianu i później próbował go ulotnić. Jak się jednak okazało wykonanie szybowca na kolanie nie przyniosło spodziewanych efektów i „Discus” z nieproporcjonalnie małym wydłużeniem wrócił na warsztat.

Wiaterek nie był silny, ale za to stabilny. Przyjemne 3 m/s  muskało nas po policzkach do godziny 14, a potem było już znacznie gorzej. Zefirek był niechętny do śmigania i często robił nam psikusy zmieniając kierunek na równoległy do zbocza. Nasze nadzieje na porządny trening przed zawodami na Ranie gasły w oczach.

Kiedy nie wiało Kamil wyciągną swoją tajną broń w postaci Mustanga ESA i ćwiczył nawroty na pełnym… dzwonku :).

Już prawie do końca dnia wiatr był słaby, ale pozwalający na utrzymanie się w powietrzu. Dopiero około 18, kiedy nagrzane miasto zaczęło oddawać nagromadzoną energie zrobiło się bardziej żywo i wiatr chwilami dochodził do 6 m/s.

To było „nasze 5 minut” tego dnia. Każdy wykonał jeden lot w porządnych warunkach, co nawet podobało się młodej widowni. Wieczorem zdecydujemy o wyjeździe do Rany w Czechach.  Prognozy są niekorzystne. Niekorzystny kierunek wiatru i intensywne opady deszczu mogą nam pokrzyżować plany. Zobaczymy…

[galleryview id=11]

A oto relacja filmowa z naszego spotkania

  Jeden komentarz do “Sobota na południu”

  1. Chłopaki, ale się ładnie bawicie!
    Pozdrowienia z cieplejszych okolic drugiej półkuli
    Niedługo dołączę!!!
    Darek

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.