Supernowa – w astronomii termin określający kilka rodzajów kosmicznych eksplozji, które powodują powstanie na niebie niezwykle jasnego obiektu. Chwila, ale ja nie o tym.
Super nowa, czyli nowa górka, która kryje się pod tajemniczą nazwą „Srebrna Góra”. Ale może zacznę od początku.
Po mojej namowie udaje mi się zaprowadzić Gerarda na górę.
Gerard widząc zboczę góry jest zachwycony. Wzgórze może z daleka jest niepozorne, ale będąc na szczycie widzimy dość ostre nachylenie zbocza a co najważniejsze nie ma prawie żadnych drzew, ani krzewów przeszkadzających w lataniu. Nie ma też gapiów patrzących za ramienia, albo jeszcze gorzej, włażących tuż pod rozpędzony model. Górka jest otwarta na trzy strony. Wschód, południe i zachód. Dziś mieliśmy okazję polatać przy wietrze południowo-wschodnim.
Po 16.00 rozpoczynamy pierwsze loty. Rzuca Gerard i…. nie wierzę, coś niesamowitego, prawie stratosfera i ogień w dół, Starling wesoło się odzywa pogwizdując. Po paru minutach czas zmienić zawodnika i Gerard ląduje. Jest na tyle miejsca, że przyziemienie odbywa się bardzo delikatnie. Hura „TO JEST TO”, tym razem moja kolej.
Dzisiejsze popołudnie możemy uznać za udane, dużo minut w powietrzu i żadnej kraksy.
Na dowód, że tam da się latać mała galeria.
[galleryview id=76]
Marcin Gurtatowski.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.