paź 062012
 

Zawodyw klasie F3F organizowane przez Modelklub Česká Metuje zostały na podstawie prognoz przeniesione do miasteczka Řetová, położonego nieopodal Ústí nad Orlicí. Z satelity zbocze wyglądało bardzo ładnie, szerokie z czystym przedpolem. Jednak rzeczywistość nas niemile zaskoczyła.

W trasę wyruszyliśmy wcześnie rano. Na przejechanie blisko 150 kilometrów przeznaczyliśmy 3 godziny czasu. Na miejscu będziemy kilkanaście minut po 9. Droga przebiega nam bardzo spokojnie. Przez pierwszą godzinę drogi towarzyszy nam mżawka. Potem rozpogodziło się, a dopiero, gdy minęliśmy Ústí, zaczął powiewać wiatr. Organizatorzy przygotowali się no wiatr, jaki zapowiadała prognoza, a mianowicie SW. Jednak życie życiem i wiatr wiał z kierunku południowego, z rzadka tylko obracając się nieco do zachodu. Ta sytuacja spowodowała opóźnienie startu, a gdy już nie było nadziei na poprawę warunków, musieliśmy przenieść się na sąsiednie zbocze.

Stok, na którym postanowiono rozegrać zawody, wszyscy uczestnicy określali jednym tylko słowem – szpetny. W tym określeniu niestety było sporo prawdy. Z prawej strony szpaler drzew, po lewej resztki sadu. Wąskie, nietolerancyjne na odchyłki wiatru, sprawiało sporo kłopotów. Niemniej jednak zawody rozpoczęto około godziny 12.

Miałem sporo obaw co do tego miejsca. Już w pierwszym locie przekonałem się, jak wiatr rotuje za drzewami. W prawym zakręcie mój model wszedł w „powietrzną dziurę” i przez dłuższą chwilę przestał reagować na lotki. Już oczami wyobraźni widziałem jak osuwa się na skrzydło i wali w ziemię. Mój jęk zawodu było słychać chyba w Pradze. Jakimś cudem jednak model wreszcie i obrócił się w drugą stronę do poziomu, ale zabrakło już wysokości i płasko przykleił się do ziemi. To było preludium to późniejszych wydarzeń.

Pierwsze nasze loty nie wypadły zbyt pomyślnie. Podpatrując jednak innych pilotów szybko zorientowaliśmy się, jak należy latać. Trasa bardzo silnie zależna jest od chwilowych warunków. Kiedy wiało z prawej trzeba było latać z przodu, kiedy z lewej, to przy nosie. Niestety wiatr zmieniał swój kierunek tak często, że trafne zaplanowanie sobie lotu przypominało wygraną w lotto. Ale gdy nad zboczem pojawiała się termika, no to wtedy wszystkie modele dostawały jakby drugiego życia.

Trzeba jasno powiedzieć, że dla czworga pilotów ten dzień nie był udany, 2 razy modele wpadały drzewo, 2 lekko i jeden ciężko „ranny” przy lądowaniu.

Najlepszy czas zawodów zanotował Miroslav Trsek – 36,3. Przypominam jednak, że baza liczyła zaledwie 60m. Pierwsze miejsce w zawodach zajął Zdeněk Tmej, drugie Antonín Hlavsa, a na trzecim miejscu uplasował się wspominany wyżej Miroslav Trsek. Nasze pozycje to 1o miejsce Kamila 841 pkt i 10 miejsce dla mnie 840pkt. Na uwagę zasługuje czeska juniorka Jana Vojtíšková, gdyby nie uszkodziła modelu, mogłaby złoić skórę nam wszystkim 🙂

Tabela wyników MK Ceska Metuje c.500

Niemniej dzień spędzony bardzo przyjemnie. Przez cały czas towarzyszyło nam słońce. Temperatura przekroczyła nawet 20°C. Do zobaczenia na następnych zawodach.

Bogusław

[galleryview id=114]

 

  2 komentarze do “Stresująca Řetová”

  1. Jabłonki na przedpolu to chyba długo nie zapomnę … A na następne zawody biorę piłę spalinową i wyrównam przy gruncie 😉

  2. Nastawiłem się na te zawody, ale w piątek dopadło mnie choróbsko i musiałem się wyluzować. Odbiję sobie w sobotę na Libercu 🙂

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.