
Piloci zboczowcy latają cały rok. Zarówno Ci co mówią, że latają „zawodniczo”, jak i Ci, co latają rekreacyjnie. Oczywiście sezon zawodów kończy się w październiku, a zaczyna się w kwietniu, ale przecież w okresie „martwym” dla nas praktycznie zaczyna się sezon lotów. Porządne wiatry, jesienno-zimowo-wiosenne termiki, czasami lepsze niż latem, po prostu jest co robić. Tylko wspólnego latania na czas brakuje.
Wczoraj wpadłem do kolegów z Niemiec sprawdzić, jak oni bawią się po sezonie. W czasie rozmów z nimi w Hanstholm wyszło na jaw, że w sezonie jesienno-wiosennym organizują zawody. Spotkania te są robione w formule open i jedyne co jest wymagane, to chęć latania, ubezpieczenie i stosowanie się do lokalnych reguł organizatorów. Liczba zawodników w Niemczech została ograniczona do 25-ciu. Zawody są jednodniowe, aby nie generować niepotrzebnych kosztów na nocleg. Zawody są organizowane (jak pozwala pogoda co 2-4 tygodnie) raczej w okresie jesień + wiosna. Ogłoszenie o organizacji zawodów pojawia się w sieci (na stronie koordynującej cykl) tydzień przed terminem, czyli zgłasza się ośrodek, który na podstawie prognoz meteo dojdzie do wniosku że będzie wiało. Ale oczywiście nikt się nie boi odwołać zawodów jeśli prognozy się nie sprawdzą. Przecież to ma być zabawa. I po rozmowie z Franzem wyszła jeszcze jedna rzecz – zbocza konkursowe powinny być tak dobrane, aby wszyscy uczestnicy (również Ci z małym doświadczeniem) poradzili sobie z lotem i lądowaniem.
Zapaleńcy
Ośrodki chętne do wzięcia udziału są powinny się zgłosić do koordynatora zawodów, i z nim ustala się wstępne terminy i inne rzeczy. Jeśli dany ośrodek nie ma aparatury mierzącej czas, to aparatura ta jest wypożyczana.
Sąsiedzi organizują cykl 4 zawodów jesienią i 4 wiosną. Do klasyfikacji generalnej liczą się 4 najlepsze wyniki. Ja dumałem sobie po drodze, że u nas również można by coś takiego zrobić. Mamy kilka ośrodków latania, pomiędzy nimi drogi robią się coraz lepsze (autostrady) – więc można by o tym pomyśleć. W tym sezonie to pewnie jesień odpada, ale wiosną można by zrobić jakiś test, a w kolejnym sezonie można by rozpocząć regularną zabawę.
Wymyśliłem, że u nas można by zrobić cykl 6-7 zawodów i do klasyfikacji łącznej wliczały by się 3 wyniki. Liczbę zawodników ograniczył bym do 20 lub nawet 15tu. Ośrodki o których myślę i które mogły by zabrać się za organizację zawodów to:
– Trójmiasto (zbocza łatwe do lądowania – peron, zbiornik raczej odpada, a pozostałe w zależności od szacowanego wiatru)
– Bydgoszcz – Ci to mają gdzie latać
– Łódź (Jeziersko)
– Nowy Sącz – Ochodzita/Tęgoborze
– Wrocław (Rusko)
– Jelenia Góra (Góra Szybowcowa, Sosnówka, Niedamirów-odpada bo szkoda czasu na łażenie),
– Śląsk (Siewiersko, Łaziska)
Jeśli ktoś będzie chciał brać udział w cyklu, to jak widzicie do jego zaliczenia będzie miał zbocza w stosunkowo rozsądnej odległości. Co prawda zbocza Trójmiasto-Bydgoszcz-Jeziersko są zboczeńcze klifowymi, a pozostałe górskimi, ale mieszanie i dłuższe wypady również są zalecane. Poznawczo i towarzysko.
Najważniejsze w tej zabawie jest jedno – trzeba chcieć! Nie ważne czy ma się licencje czy lata się w zawodach czy na górce w towarzystwie pieska lub wiatru. Jak ktoś jest oporny na wyjazdy, to wystarczy że będzie uczestniczył w lokalnych imprezach. Bawcie się Panowie razem i wymieniajcie doświadczenia!!!
Jesienne latanko
I jeszcze kilka spostrzeżeń z imprezy niemieckiej. Uczestniczyli zarówno piloci doświadczeni jak i mniej doświadczeni. Młodzi i starzy. Całkowity misz-masz. Ale wszyscy chcieli latać. Zbocze łagodne, upierdliwe (takie czeskie – o coś takiego http://www.youtube.com/watch?v=kVGZ2Z3-e7Q). Wpisowe wynosiło 5 EUR (zapewne część kwoty idzie do koordynatora na puchar końcowy). Bazowymi byli zawodnicy i zamieniali się niezorganizowanie i w miarę potrzeb 🙂 Modele latały na tym zboczu różnie, czyli tak jakie było doświadczenie zawodników. Ale nikogo to nie martwiło. Ci słabsi pod koniec zawodów ewidentnie sobie lepiej radzili niż na początku. Ci niby bardziej doświadczeni również 🙂
Widok z perspektywy sędziego
Po zakończeniu zawodów każdy z uczestników dostał płytę (nie były to wybory przypadkowe), z zwycięzcy dodatkowo dyplom, medal (z plastiku – ale był 😀 ) oraz szampana. Z zawodów wszyscy wyjeżdżali zadowoleni.
No to jak Panowie z południa, północy, centrum, lewa i prawa? Siedzicie w domach czy zaczynamy zabawę? – zapraszam do ożywionej dyskusji.
pozdrawiam
Jurek
[galleryview id=222]
5 komentarzy do “A może Puchar Zimy?”
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.
Nie marudź malkontencie jeden! Pora to zmienić. Z Trójmiasta, Jeleniej czy NS np. do Jezierska nie jest tak bardzo daleko. I rozsądny dojazd jest. Trzeba chcieć a nie biadolić. A tak przy okazji – ile treningów (otwartych czy zamkniętych) zrobiliście w tym roku?
Szukam chętnych do przystąpienia i do organizacji takiej zabawy-i tu liczę na pomoc kolegów co robią zawody. A jeśli chodzi o uczestników to może nawet bardziej liczę na niezrzeszonych pilotów, bo oni maja większą motywację. A jeśli na takich zawodach zjawi sie 10 „amatorów” i 2-3 „zawodników” to już będzie super.
I zawody powinny być z naciskiem ma zabawę i naukę. I na popularyzację tej zabawy.
Ja już raz zorganizowałem zawody otwarte bo mieli przyjechać koledzy z Bielawy i skończyło się na kilku miejscowych pilotach bez licencji ,którzy polegli w pierwszej rundzie , a jeden podziękował bez startu 😛 . I wniosek jest prosty jak się skrzykniemy na trening mogę przyjechać ale zawodów robić nie mam zamiaru . Co do treningów w sezonie mam ich wystarczająco dużo robiąc sobie wycieczki do kolegów z Czech na ich zawody . Poza sezonem wystarczy się skrzyknąć i zrobić trening nikt nikomu nie będzie bronił wystartować z licencją czy bez ale i tak nie liczył bym poza dwoma lub trzema osobami na nikogo innego z poza województwa . Koledzy z Łodzi nie chcą zrobić imprezy w sezonie , to samo Bydgoszcz i okolice na co liczysz na przebudzenie ?
Dokładnie. Chce żeby robili i żeby latali. Zaleta tego cyklu jest rozegranie zawodów (a właściwie moze byc to trening otwarty) gdy wieje w zbocze. W Łodzi sa zbocza tylko na dwa kierunki wiatru. A wiem ze chłopaki chętnie by wspólnie polatali. Mam nadzieje ze Bydgoszcz tez
Kamil, jak chcesz marudzić to prosze nie pisz tu. Tobie sie nie chce i to juz napisałeś. Ja czekam tu na osoby ktorym sie chce cos zrobić.
U nas Jurku nie liczył bym na entuzjazm większość blokuje propozycję brania pod uwagę 2 imprez międzynarodowych i nieliczni pojawiają się raz w roku na zawodach . Bardzo fajny pomysł ale pewnie skończy się na bardziej realnej konwencji treningów otwartych na naszym terenie i jeśli pojawi się na nich Wrocław , Dzierżoniów i Jelenia będę bardzo zadowolony bez względu na plastikowe medale i dyplomy . Mi osobiście wystarcza wasze towarzystwo i możliwość polatania na bazach 🙂