lis 112013
 

Jako, że 11 listopada jest w naszym kraju zasadniczo wolny od pracy, więc trzeba było coś z tym zrobić. Wycieczka w nieznane, to jest to.

Pojechaliśmy z Karolem do Siedlęcina. Miejsce przez nas raczej nieodwiedzane. Na miejscu okazało się jednak, że może nie będzie dla nas stracone zupełnie. Na początku spenetrowaliśmy właśnie zrekultywowana górkę po wysypisku śmieci. Jednak okalające ją drzewa i przewody energetyczne nie dają szans na latanie. Nie zrażeni upatrzyliśmy sobie z niej inny obiekt do sprawdzenia. Po drugiej stronie drogi Jelenia Góra – Zgorzelec dominowało ciekawie wyglądające wzgórze. Niezbyt porośnięte, o otwartym przedpolu. Wkrótce byliśmy na górze.


Zamknięte wysypisko śmieci w Siedlęcinie

Na szczycie okazało się, że góra jest bardzo ciekawa. Przy niewielkim, północno-zachodnim wietrze mój Ascot bez problemu utrzymywał się w górze. Góra jest podobna do Ochodzitej, tylko mniejsza. Oczywiście polatać na bazy też by się dało, jednak góra jest intensywnie wykorzystywana przez… krowy. O ile latanie nie stanowi problemu, to lawirowanie między krowami i ich odchodami należy do większych wyzwań. Zdecydowanie stwierdziliśmy z Karolem, że rekreacja jak najbardziej tak, natomiast latanie sportowe – to już nie za bardzo. Niedaleko jest bardzo strome zbocze na kierunek NW, ale bardzo zarośnięte drzewami niestety.

Schodząc stamtąd, zbadaliśmy jeszcze jedno miejsce, które wygląda zachęcająco. Łąka jest porośnięta wysoką trawą i ma stosunkowo dobre przedpole. Nie mieliśmy ze sobą kompasu jednak wydaje się nam, że kierunek wiatru w tym miejscu to SSW, albo nawet SW. Po prostu kiedyś trzeba będzie tam podjechać, gdy będzie wiało i wypuścić model. To na tyle. Poniżej zdjęcia z tej wycieczki. Zapraszam do oglądania.

Bogusław

[galleryview id=223]

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.