gru 212013
 

Dziś rano zadzwonił do mnie Karol. Będzie na zachodnim i pomyślałem, że chętnie się z nim spotkam, bo nie częsty to teraz gość w naszych stronach.

Przed południe byłem na Walnym w Aeroklubie Jeleniogórskim. Przyjęto sprawozdanie z działalności zarządu przez ostatnią kadencję i wybrano nowe władze. Teraz na mocy nowej ustawy o sporcie Aeroklub Jeleniogórski stał się niezależny od Aeroklubu Polskiego, choć nadal będzie z nim współpracował. Miejmy nadzieje, że oddzielenie  wyjdzie wszystkim aeroklubom na dobre.

Po Walnym spotkałem się z Karolem, który podjechał po mnie do Ośrodka Szkolenia Szybowcowego w Jeżowie Sudeckim. Świeżo odremontowany budynek wraz z nową modelarnią znów zaczyna tętnić życiem. Rozglądając się po okolicy stwierdziliśmy, że wiatr wieje jakby z północnego zachodu. Podjechaliśmy więc na zachodni stok Góry Szybowcowej, jako, że nie było daleko. Na miejscu okazało się, że wcale nie jest tam rewelacyjnie. Wiatr ni to z SW, ni to z NW, jakieś nieokreślone powiewy, takie nic. Karol stwierdził jednak, że chce spróbować swoich sił i się wrzucić. Po chwili jego Ascot był gotów do lotu.

Po starcie nie było zbyt ciekawie. Model z trudem utrzymywał się w powietrzu. naprawdę ciężko było utrzymać się na jednym poziomie. Po lewej nad cyplem były za to duże turbulencje. Przestrzeń zachodniego zbocza i cypla była oddzielona jakby niewidzialna kurtyną z powietrza. Trudno to wyjaśnić, ale kiedy Karol w nie wleciał model najpierw podskoczył 10m do góry, a po chwili o tyle samo powędrował w dół. Bardzo emocjonujące przeżycie zwłaszcza, że to działo się kilka metrów nad koronami drzew.  Dalej też nie było różowo. Karol błądził i szukał metody na loty w tym dniu i kilka razy musiał wracać do siebie i znów przebijać się przez te „nożyczki”, aż wreszcie trafił. Model zaczął nabierać wysokości bardzo szybko. Okazało się, że górą wieje z zupełnie innego kierunku niż na dole i dopiero na 150 metrach zaczyna się jazda. Dostanie się w falę z takiego niczego zaowocowało naszą niepohamowaną radością na twarzy Karola. Ja też byłem pod wrażeniem. świst modelu było słychać z 200 metrów. To naprawdę robi wrażenie.

Teraz i ja się składam. Po lądowaniu Karola mój Ascot też wzbija się w powietrze. I tak samo jak przedtem szukam sposobu na dostanie się do „raju”. Po kilku próbach i mnie się udało. Najważniejsze, to znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze, a winda już jechała do góry. Wsiadam w nią teraz ja mam radochę z gwizdania. Niesamowite jak wiele uciech może przynieść delikatny, ale wyraźny świst. Model gwizdał bez przerwy. Fajna zabawa.

Na stok przyjechał też Rafał ze swoim Respektem. Jak to on bezceremonialnie dopomina się o możliwość lotu. Już po chwili jest zresztą w powietrzu i wywija w powietrzu karkołomne manewry. Nie każdy ma jednak szczęście latać tak jak ja z Karolem. Warunki słabą i im późniejsza pora tym trudniej się powyżywać w powietrzu.

Po chwili dołączają do nas Marcin i Jarek. Jarek nie czekając na moje lądowanie startuje Easy Gliderem na silniku. Marcin też nie czeka na moje lądowanie i prosi o zgodę na start. Przez chwile latamy we trzech. Marcin kilka razy próbuje przebić się do mnie lecz mu się nie udaje. ląduje na łące poniżej. Próbuje stamtąd wystartować, lecz też musi zakończyć lot szybkim lądowaniem. Ja tu chyba nie polatam – mówi i odkłada Czyżyka na bok. To nie są warunki na drewniaka. Po chwili ląduję i Karol znów startuje swoim Ascotem. Jednak teraz też mu się nie udaje i ląduje pod nogi. Znów start i znów lądowanie. Dopiero za trzecim razem przebija się przez „nożyczki” i dostaje się do fali. Znów uśmiech gości na twarzy Karola, choć słońce chylące się ku zachodowi coraz mocniej kuje nas w oczy.

Latamy praktycznie do zmierzchu, kiedy trudno model rozróżnić na tle szarych chmur. To były super loty w dziwacznych warunkach. Jutro na pewno będzie lepiej.

Bogusław

[galleryview id=234]

  2 komentarze do “Dziwaczny wiatr”

  1. Było fajnie !!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.