kwi 042014
 

Kiedy wyjeżdżamy z Kamilem na zawody jest piękne słoneczne popołudnie. Prognozy dają szansę na rozegranie zawodów już w piątek. Pozostałe dwa dni będą stały raczej pod znakiem opalania i bankietowania, niż współzawodnictwa.

Dzień przed…

Na miejscu jesteśmy około 20:30. W hotelu Union jest już Andrzej i Jurek z Aeroklubu Wrocławskiego. Razem idziemy na kolację i planujemy jutrzejszy dzień. Każdy z nas ma kilka modeli i zastanawiamy się, czy targać wszystkie, czy nie. Zbiórka zaplanowana jest na 8 rano, więc będziemy wyjeżdżać zaraz po śniadaniu. W czasie kolacji spotykamy ekipy z Austrii, Niemiec i Słowacji. Czas upływa nam na pogaduchach z dawno niewidzianymi kolegami. Czas w tym świetnym towarzystwie płynie bardzo szybko. Do pokoi wracamy po północy i szybko kładziemy się spać. Jutro pierwszy dzień zawodów Raná Open 2014.

Początek

W piątek rano, po śniadaniu wyjeżdżamy do Rany. Pogoda nie wygląda optymistycznie, choć prognozy twierdzą, że wiatr się rozwieje w miarę, jak dzień będzie postępował. Na odprawie dowiedzieliśmy się, że czekamy na wiatr i prawdopodobnie na górę ruszamy dopiero po południu. Czas spędzamy na gadaniu, lataniu czym się da, oglądaniu ciekawostek i spacerach. W tym roku w Ranie pojawiły się 2 nowe modele: Twigy od Jiříego Bačinskiego oraz prototypowy model Václava Vojtíška, który jeszcze nie ma nazwy. Byliśmy bardzo zaciekawieni i uważnie oglądaliśmy te cudeńka.

O wyznaczonej porze dostajemy informację, że wiatr się wzmaga i ruszamy na górę. Temperatura – ponad 20°C powoduje, że na podejściu pocimy się jak przysłowiowe szczury. Każdy podchodzi swoim tempem, więc na górze melduje się jako pierwszy z naszych, bo oczywiście Czesi i Słowacy już latają. Składam Ascota i próbuję swoich sił. Szału nie ma. Wiatr dochodzi do 4-5 metrów, a mimo to model potrafi osunąć się po zboczu. To będzie trudne zbocze. Lądowanie też będzie nieproste, bo jest tylko jedno miejsce, w którym model może bezpiecznie wylądować. Pozostałe są albo zakrzaczone, albo za strome, albo z wystającymi kamieniami. Prawa baza jest powyżej stanowiska startowego, lewa dużo poniżej. Jak się później okaże będzie to miało duże znaczenie dla wielu zawodników.


Kamil z Respectem Jurka przed pierwszym startem

Zawody rozpoczyna Jurek. Już w pierwszej rundzie jego Respekt 2 razy mija się z lewą bazą. Czas jaki uzyskał jest daleki od ideału. Potem leciał Kamil, który też miał problem z bazą A, i ja też i to 2 razy. Tylko Andrzej potrafił znaleźć dokładnie miejsce do zawracania i uzyskuje z nas najlepszy czas. W drugiej rundzie sytuacja się powtarza. Ja wykonałem w niej zdecydowanie najgorszy lot. Latanie mi nie idzie, zresztą Kamilowi i Jurkowi też. Andrzej poleciał jak należy i zrobił w tych warunkach przyzwoity czas.

Po drugiej rundzie naradzamy się między sobą. Efektem tej narady jest zmiana modeli przez Kamila i Jurka, oraz mojej taktyki lotu. Zobaczymy jakie to przyniesie efekty. Jurek w trzeciej rundzie leci Toxikiem i robi bardzo dobry czas 52,85. Ja i Kamil też poprawiamy się, choć warunki nie są rewelacyjne, Andrzej poleciał podobnie jak w poprzednich lotach i gdy już cieszyliśmy się, że Jurek zaliczy tysiaka Franc Prash, lecąc jako przedostatni w rundzie, powalił wszystkich na kolana czasem 42,10. To było coś. W czwartej rundzie tylko ja odstaję od chłopaków z czasem ponad 66 sek. Jestem trochę zdołowany.

Zastanawiający koniec

Po czwartej kolejce robiliśmy sobie smaka na następną. jednak ku naszemu zaskoczeniu organizator zakończył loty konkursowe przed czasem, mimo polepszających się warunków pogodowych. W zasadzie nie otrzymaliśmy odpowiedzi, dlaczego nie rozpoczęła się następna kolejka, która zgodnie z biuletynem miała rozpocząć się grubo przed godziną 18. Później było jeszcze ciekawiej.

Zostałem na górze, żeby przelatać swoją Tangę, a nie byłem jedyny. Po zakończeniu lotów konkursowych w powietrzu zaroiło się od dobalastowanych modeli. Wiatr nasilał się z każdym kwadransem, a latanie stało się frajdą.

Powrót

Wyniki Raná Open 2014 dzień 1

W hotelu, po chwili odpoczynku spotykamy się na kolacji. W międzyczasie na stronie www.f3f.cz zostały opublikowane wyniki pierwszego dnia zawodów. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że kilku pilotów, nomen omen  z Czech, nie miało wpisanych zer za horyzont. To pewnie pomyłka, jutro sprawdzimy to z protokołem i się poprawi. Wieczór spędzamy w towarzystwie Austriaków i Francuzów. Po 23 rozchodzimy się do pokoi i idziemy spać. Choć jutro raczej nie będzie latania organizator ogłasza zbiórkę o 8 rano.

Pozdrawiam,

Bogusław

[galleryview id=259]

Raná Open 2014 dzień 2

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.