kwi 072014
 

Widząc latające oczka, Andrzej zapytał mnie, co to jest to latające Shinto. Rozwiązując tą sprawę, zacząłem się zastanawiać nad tu i ówdzie pojawiającym się kultem Freestylera 4. A skoro w pobliżu były osoby używające te modele na co dzień, jak i piloci blisko związani z producentem, postanowiłem rozwikłać tą tytułową zagadkę.

W naszym kraju, który jest na granicy dobra i zła, bogactwa i biedy, pojawiło się trochę mitów, które przechodzą z ust do ust i obrastają jeszcze większą mitologią. W kilku krótkich punktach postaram się je opisać.

Mit 1 – Fresstyler 4 jest lekiem na całe zło i wygra wszystko i wszędzie.

Niestety nie jest to prawdą. Freestyler jest bardzo dobrze zaprojektowanym modelem. Jego wykonanie jest prawie perfekcyjne. I jest to rzeczywiście bardzo dobry model. Ale nie zawsze i nie wszędzie. Jest to doskonały model do latania na klifach i innych równych zboczach z prostopadłym nadmuchem i odchyłkami raczej nie większymi niż 20-30 stopni. Ale jak się okazuje w górach już tak pięknie nie jest. I zauważam to ja, jak i zauważają to użytkownicy Freestylerów.

W ten weekend odbyły się zawody na Ranie. Ukształtowanie zboczy i odchyłka wiatru praktycznie wyeliminowała wszystkie FS4 z walki. Na tym zboczu zostały rozsmarowane, jak miękkie masełko na chlebie, przez wszelkie modele czeskiej (Stinger, Scarry, Vertigo), słowackiej (Rotmilan) i produkcji Franza (Ultima), jak i przez swojego starszego brata, czyli FS3.

Zapewne to samo zauważyli już wcześniej piloci latający w rożnych warunkach, bo dobrzy użytkownicy FS (praktycznie najlepsi piloci z Europy) z Austrii, Francji, Słowacji, z Wysp i Skandynawii zamieniają je lub uzupełniają swoją flotę o takie modele jak PitBull, Needle, Stinger (!!!), Vampire, Pike czy inne nie tak mistycznie nazywające się modele. Zauważcie, że na ikonce do wpisu jest zestawik FS dla austriackiego Dream Teamu. Dziś już ci zawodnicy mają całkiem inne modele.

Mit 2 – Na Freestylera czeka się ponad rok, a może i dwa lata.

Nie wiem, kto to wymyślił, ale na FS czeka się co najwyżej 6-8 miesięcy. Jeśli ktoś czeka dłużej to znaczy, że albo zamówił model z jakiś nowych i egzotycznych materiałów, których producent nie ma, lub jakieś problematyczne malowanie. Albo najzwyczajniej na świecie nie uzbierał kasy na wykonany model. A jeśli ktoś nie ma potrzeby posiadania modelu we własnym malowaniu, to jak ma farta, to może mieć nowego FS w 4-5 dni. Więc to kolejny mit który odkładamy między bajki.

Mit 3 – Freestyler jest bardzo drogi

Freestyler nie jest tani, ale jak pisałem wcześniej jest to model prawie perfekcyjnie wykonany i doskonale zaprojektowany. A za jakość się płaci. Freestyler jest drogi dla nas, ale jego podstawowa cena jest około 30-50% wyższa od zbliżonych modeli zagranicznych producentów, a zarazem jest znacznie niższa od np. takiego Pike Precision. Zresztą Pike jest modelem znacznie bardziej uniwersalnym. Czyli w sumie to też możemy wsadzić między bajki.

Luźne uwagi na koniec

Na koniec można się zastanawiać, czy warto mieć ten model. Tak jak napisałem jest to bardzo dobry model i jeśli nastawiamy się na latanie na klifach lub zbliżonych zboczach to na pewno warto. Jeśli chcemy latać wszędzie, to odpowiedź już nie jest tak jednoznaczna. Można się zastanowić, czy nie zainwestować w jakiś inny zestaw modeli. Zawsze ostatecznym rozstrzygnięciem pozostaje … sprawdzenie i rozwiązanie tego problemu samemu. Ale jedno jest pewne – spanie z modelem nawet najpiękniejszym, to już przesada. Jak również tworzenie ołtarzyków dla naszych, co by nie mówić – zabawek, bo idealnego modelu do F3F jak nie było, tak i wciąż nie ma 😉

pozdrawiam

Jurek

  4 komentarze do “Freestyler 4 – to już religia czy tylko dobry model?”

  1. Ach ten pogromca mitów….
    Ale mnie Jurku rozczarowałeś;-) Ja już trzy zamówiłem i… i jeszcze jednego w rameczkę. Kurczę anuluję zamówienie i pozostanę przy Czyżyku.

    • Zamów kolejnego Czyzyka i jednego Frycka 😉 do testów 😉

    • A tak przy okazji to na Jeżowie Fryc raczej sie sprawdzi 😉 Na południowym jaki w Niedamirowie przy nieodchylonym wietrze- będzie szalał, na zakręcie również. Na wschodnim będzie fajnie latał gdy dobrze wieje.
      Wiec kupuj Marcinie spokojnie jeden 😉 Jak Fryc nie będzie latał to masz Czyżyka 😉

  2. Jeśli ktoś myśli że model to klucz do sukcesu to powiem że moim zdaniem to tylko 30% sukcesu , następne 30% to tzw. szczęście a 40% to pilot jego wiedza dotycząca umiejętności regulacji i umiejętność pilotażu. Poza tym ważny jest team koledzy pomoc dobry pomocnik . W ekstremalnych warunkach bezwzględnie liczy się nie tylko sam lot ale i umiejętność dobrego lądowania bo lotów konkursowych jest dużo a modeli tylko trzy…

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest niemożliwe.